Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ten, ten żydziak co to go ojciec Tildy wychował... co mu ten bankier berliński całą fortunę zapisał, powrócił z długiéj podróży... do Warszawy... jest tu....
— Jakób! a! wiem! wiem!
— Mam przeczucie, jestem prawie pewna że on dla ciebie przeznaczony.
— Ale moja mamo....
— Przeczucie! rozumiesz? serce matki! żywo poczęła zdyszana, otyła i łatwo się męcząca pani Wtorkowska — ja wiem... ja chcę... et ce que femme veut....
Le diable le veut aussi! dodała córka po cichu uśmiechając się.
— A! to bardzo dowcipnie!... ale użyj tego kiedy w salonie... to zrobi efekt, nie expensuj się dla mnie....
— O! niech mama będzie spokojna... ja jużem to parę razy rzuciła, zawsze z wielkim skutkiem....
Pocałowała ją w czoło matka.
Vous étes sublime d’esprit.
— Ale słuchajże, dodała, Jakóba potrzeba znać. Trafiło mi się najszczęśliwiej, dostałem o nim wie-