Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zresztą, zupełna w tym względzie wolność, uczynisz, panie Jakóbie, jak zechcesz... rozpatrzywszy się tu lepiéj.
— Od téj chwili, zdaje mi się ten esprit fort osądził mnie jako dość słabego człowieka, na którego wiele rachować nie było można... dotknął granicy po za którą czuł że nie przejdę... Nie chcąc widać ażebym uległ jakiemu wpływowi obcemu, sam mi w rozmowie wskazał swojego przyjaciela, który, jak się wyraził, podobnym mi był w przekonaniach. Był to bardzo majętny kupiec, człowiek już stary, którego znałem z widzenia... a słyszałem o nim wiele, jako o widoméj głowie naszego społeczeństwa, która wszakże była tylko widomą, gdyż inni nią kierowali i rządzili, posługując się wielką ambicyą małego człowieka.
Chcąc bliżéj poznać pana Louis Mann, poszedłem do niego nazajutrz z uszanowaniem. Wiedział już kto byłem, bo mnie u mojego opiekuna widział parę razy i rozmawiał ze mną, alem się tam do niego zbliżyć nie mógł, wydał mi się bowiem dumnym, nieprzystępnym i opryskliwym. Wybrawszy godzinę w któréj go zastać byłem pewnym, udałem się do jego pomieszkania. Zajmował on dosyć paradnie urządzone pierwsze piętro, w którem się