Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ludzi, mógł broić w dzień biały... było mu wolno, należał już do tych... poczciwych! kochanych!!
Mój opiekun patrzał na mnie z uwagą i wnioskował zapewne ze znajdowania się wśród nowych żywiołów o naturze mojéj... Nie sądzę by mu powściągliwość początkowa nie przypadła do smaku; zdawał się owszém ze mnie zadowolniony jak na początek. Nie wiem czemu lubił mnie badać gdyśmy zostali sam na sam; uwagi moje podobały mu się w ogóle... chociaż czasem się z nich uśmiechał.
Znalazł mnie tylko nadto żydem, że się tak wyrażę... w stosunku do siebie. Gdym w Sobotę oświadczył mu, że wedle obyczaju religijnego pójść chcę do synagogi, z początku się zadziwił, pomyślał, potém zapytał mnie:
— Cóż to? chcesz pozostać wiernym starym tym bredniom i przesądom?
— Daruj mi pan, odpowiedziałem, ale ja żydem byłem, jestem i chcę pozostać...
— No! no! jak wola Twoja, rzekł, ale dziś już nie ma tu żydów, przedewszystkiem człowiekiem być potrzeba. Żydowstwo to może cię powstrzymać na drodze, wikłać, trzeba się otrząść z tego lub przygotować na wiele niepotrzebnych trudności.
Zamilkłem, on dodał.