Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na nocleg choćby jeden i wieczerzę.... Słuchaj, dodał, nie droż się z tém, mam się z czém podzielić bez uszczerbku dla mnie. Czynię to ze szczerego serca, bez odrobiny dumy, tak, prosto — jak mówię. Dopowiem ci nawet myśl moją całą... jestem stęskniony, potrzebuję się wygadać, samotność mnie nęka, zrobisz mi łaskę większą niż ja tobie, jeśli zostaniesz ze mną.
Nie trwoż się znowu ani tym obowiązkiem bawiciela, ja cię bardzo nie znudzę... ale sam przynajmniéj nie będę.... Zajedziesz ze mną do hotelu... no, a potém uczynisz co ci serce podszepnie.
— Byłbym już śmiesznym, gdybym odrzucił taką poczciwą, szczerą ofiarę, rzekł młody chłopak — nie miéj mi tylko za złe téj dumy ubóstwa... mógłem łatwo trafić gorzéj.
Żyd się uśmiechnął.
— Poczciwe to uczucie, rzekł, znam je, ale jakże smutnie świadczy o dzisiejszym świecie!!
— Do hotelu Federa! zawołał wychylając się woźnicy.
Hotel Feder stary to także jakiś pałac przerobiony na gospodę, jak prawie wszystkie genueńskie, weneckie 1 wielu innych miast włoskich obe-