Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żanie się na własny rachunek, starała się go pociągnąć, — on z tego dla widzenia i rozmowy z piękną Tildą korzystał.
Opiekun dostrzegłszy strategii Angielki, bo miał na to oko wprawne bardzo, ponieważ sam ku niéj nie czuł żadnego pociągu, nie wziął bynajmniej za złe młodemu chłopcu że korzystał ze słabostki Miss... napomniał tylko żartobliwie aby zgorszenia jawnego nie było... Szło o przyzwoitość, o skutki jak najmniéj... Wydawało mu się bardzo naturalnem iż chłopiec męzki swój zawód rozpoczynał.
Tu przerwał mowę Jakób, jakby mu zabrakło wątku, Włoszka podsunęła sorbet, milczeli wszyscy, po chwili począł głosem cichszym znużony.
— Niech każdy z was, słuchacze moi, przypomni sobie dni pierwszéj młodości i pierwszy kwiat téj wiosny życia... pierwszą swą miłość. — Wyobraźcie sobie tę stęsknioną istotę któréj kazano czołgać się po ziemi, ulatającą ku niebiosom rozwiniętemi skrzydły, nieśmiało, bojaźliwie, roskosznie zarazem i boleśnie. Tilda gdy już zwątpiła była o życiu, ujrzała przed sobą promieniejącą jego jutrzenkę. Godziż się nawet domówić, że miłość ta była dziecinnie czystą, cudownie, anielsko eteryczną. Młodzieniec czcił ją jak bóstwo, ona