Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tymentalna kobieta... uchowaj Boże, jeszcze suchotnica, przy tém mąż głupi i wielkiéj szlachetności kochanek, to bądź co bądź ja jéj słuchać nie będę, przerwał Francuz je sors d’en prendre, całą odgadnę od razu.
— Ja także, dodał cygan, bo to wiecznie taż sama historya, która się nieustannie powtarza... Ale któż się dziś jeszcze kocha!!
Włoszka zakrzyknęła przeciwko temu okrutnemu bluźnierstwu, ale cygan nie zważając na to, mówił daléj spokojnie.
— Powinniście to państwo byli zauważać że czasy miłości rycerskiéj przechodzą, jeśli już nie przeszły... tylko gołębie są tak naiwne że zdychają z tęsknoty po sobie. Czytałem to że średnie wieki chevalerya wydała tę miłość absolutną, na którą potém ludzkość chorowała kilka set lat; dziś jak we wszystkiém tak i w tém, ludzie wracają do dawnego porządku. Za sto lat dziwić się będą że się kiedyś kochać mogli... a po trosze i śmiać z tego.
Mówię tu tylko o téj miłości przesadzonéj Koloandrów, bo ta miłość jaką miała Calypso dla przystojnego wojaka, lub Neron dla pięknéj Poppei — ta wiecznie trwać będzie; ta jest w porządku rzeczy ludzkich; tylko miłość wzdychająca, tęskniąca,