Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jak wryty pod jéj oknami, poznawszy go. Bo nie ma dwóch takich głosów na świecie.
Mężczyzna jeźli nie kwaśno to dosyć obojętnie zdawał się przyjmować grzeczności Jakóba, pani nie odpowiedziała nic, spuściła oczy zarumieniona nieco.
— Ale cóż państwo robicie w Genui? spytał Jakób.
— A! my, my się sobie włóczemy, odpowiedział mężczyzna. Doktor Lebrun kazał Matyldzie odetchnąć cieplejszém powietrzem, znajdował kaszelek jéj jakimś niedobrym.... Więc wybraliśmy się tu, na to piękne wybrzeże włoskie... i dychamy całą piersią... atmosfera dziwnie posilająca....
— A jakże pani znajdujesz Włochy? spytał Jakób.
— Jest to dla mnie jakby sen o tym Wschodzie któregom nie widziała, odpowiedziała zwolna Matylda, a do którego jak do ojczyzny wzdycha dusza moja.... Włochy są cudowne....
Gdy tak rozmawiali stojąc, Jakób postrzegł że ich może nadto na wystrzały oczów całego towarzystwa rozciekawionych narażał i sam nie wiedział czy iść daléj z niemi, czy pożegnać, gdy grzeczny mąż pięknéj niewiasty pociągnął go z sobą.