Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tny, może dla tego że ona była wesołą.... (barwa dopełniająca jest w naturze rzeczy).
Włoszka podeszła wprost do Iwasia i podała mu malutką rączkę uwięzioną w mniejszéj jeszcze rękawiczce jasnéj, zapytując go z wielkiém zajęciem.
Va bene?
— Dziękuję, odpowiedział Iwaś — ani śladu wczorajszéj choroby mojéj... blizna na skroni to tylko miła dla mnie pamiątka... waszéj dla mnie dobroci.
— O! o!
Włoszka ruszyła ramionami.
— Pochlebca!
Moskal witał się z przesadzoną grzecznością na wsze strony, usiłując dowieść że nie był niedźwiedziem.
— Ale i wy nie wszyscy...?
— Tak, braknie nam, rzekł Jakób, jednego który już nie przybędzie — Niemca. Trafiła mu się okazya do Pizy na któréj coś oszczędził, a w dodatku jeszcze z tajnym radzcą von... dla tego opuścić nas był zmuszonym. Nie jeździ się codziennie z tajnymi radzcami, którym von, świeżo nadano za zasługi. To von, nowiuteńkie, jak z igły, ma całą