Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kapitał... Panowie zresztą, jako Polacy, lepiéj osądzicie co może być wart i o ile strasznym jest Galicyanin.
— Galicyanin w ogóle, rzekł Iwaś cicho bywa hrabią... podróżujący wszyscy niemal należą do tego gatunku. Bywają i bogaci, ale od r. 1848 powszechniéj tylko pozornie. Nie uważam go za niebezpiecznego, chybaby miłość własna była zadraśniętą...
— A! a! ale otóż i ona! i ona! krzyknął Francuz patrząc w ulicę i spostrzegłszy właśnie piękniejszą dziś jeszcze brunetkę.
— A! co widzę! dodał — sama z Moskalem... Zły znak! Galicyan więc był przypadkowy! — sami bec à bec, we dwoje... rzecz się komplikuje... Gdzie jest dwóch tam i trzech być może, ale gdzie jest jeden, tam drugiemu przyczepić się bywa trudniéj.
Wszyscy się uśmiechnęli.
— Mocny jest w teoryi sztuki! rzekł cygan kiwając głową.
Milczenie trwało chwilę.
Czarowna Lucia Colomi zbliżała się. Była w istocie stokroć piękniejszą niż wczora; miała czas wyświeżyć się, odmłodnieć, uczynić piękną... oczy jéj pływały we łzach nie wypłakanych, a uśmiech błąkał się po ustach. Moskal szedł za nią czegoś smu-