Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dowania przechodzą, świat się dla nas otwiera, myśmy powinni być gotowi objąć wszystko, zająć stanowiska ważniejsze... Żyd ma rozum, uczyło go kilka tysięcy lat prześladowania i nieszczęść, tego rozumu... ale on jest! Dla czego nie ma wchodzić tam gdzie dotąd wchodzili tylko uprzywilejowani chrześcianie; czasy przywilejów zamknięte.
Czemu nie ma uczyć się ich nauk? czy przez to nie może w duszy pozostać żydem?
Na tę mowę, mimo poszanowania dla bogacza i matka moja i brat zamilkli zafrasowani, sprzeciwiało się to ich tradycyjnym wyobrażeniom i nawyknieniom. Nie zważając na zakłopotanie nasze, mówił daléj:
— Powinien pamiętać że jest żydem, utrzymać swój zakon w głębi serca, ale uczyć się i iść w świat na równi z innymi ludźmi jak czynią żydzi za granicą... no, i w Królestwie już przecie... Jemu dobrze z oczów patrzy, dodał, on Izraelowi wstydu nie zrobi, ja na wychowanie dam, ale go potrzeba do szkół chrześciańskich oddać... Na początek może chodzić i tutaj, potem odeślecie go do mnie... ja nim sam pokieruję.
Matce serce zabolało znać o wiarę moją, obawiała się bym ją nie postradał.