Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ty, że większe i cięższe miał obowiązki — nie żył on w zbytku, przestawał na małém, bronił kraju krwią, odpowiadał zań głową, radził i rządził, ale za wszystkich cierpieć i poświęcać się musiał. W miarę tego poświęcenia społeczność wydzielała mu cześć, mienie i znaczenie. Lud stojący pozornie na najniższym szczeblu hierarchji towarzyskiéj, był w istocie najszczęśliwszy. Pracował on dla wszystkich na chleb powszedni, ale go bronili wszyscy, i otaczali uzbrojoną piersią zaszczycając od wszelkiéj napaści. Zresztą dziwuj się jeśli chcesz Juljuszu, ja ci dziś jeszcze powtórzę, że szczęśliwszego niema nad stan wieśniaczy na naszéj pięknéj bujnéj ziemi...
— To prawda, kochany nauczycielu — odparł z uśmiechem młody człowiek, dotychczas wcale przeciwnie mówiono i pisano...
— Być bardzo może, i nie dziw. Wreszcie w Europie inaczéj było niż w słowiansczyźnie, a żeśmy wielkie małpy, z pozwoleniem pańskiém, gdy tam poczęto użalać się na ucisk włościan, musieliśmy i my to echem powtórzyć u siebie. Tymczasem u nas nigdy