Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cenie uważają za rodzaj szału, prawdę za parodox[1], a zasady za ogólniki nie obowiązujące, tylko o tyle o ile... mrówie...
Moralny upadek jednostek i społeczeństwa jest aż nadto widoczny... Wiekowi tchu w duszy braknie. Miałżeby się wyczerpnąć ten, który wionął na ludzkość przed tysiąc ośmset latami? Nie, ale naczyniom pokruszonym i słabym dźwigać go było ciężko... Nie dajemy mu się ująć, postawiliśmy przeciw niemu zapory wszelkie, aby na nas silnie działać nie mógł. Nie nowej nauki nam potrzeba, bo prawda jest wiekuiście jedną, ale nowych serc do przyjęcia starej.
W najczystszych charakterach naszej epoki jeśli nie ma plamy, są przynajmniej występne pobłażania, zobojętnienie, otrętwiałość, wymawiamy wszelkie słabości, bośmy słabi wszyscy.



  1. Przypis własny Wikiźródeł  Na jednej z poprzednich stron słowo to występuje w pisowni paradox, więc możliwe, że jest tutaj błąd w druku.