Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

fizyognomie nie przez miłość ludzkości, ale z tajemnego poczucia, że i nasze nie są bardzo proste, że i one kiedyś tej operacyi ortopedycznej potrzebować będą. Natomiast wielkie a jasne postacie przykrawujemy po trosze do naszego drobnego wzrostu.
Jednego roku podobno wyszło życie Jezusa Renana i żywot Robospierra, z Boga zrobiono prostego człowieka, z szaleńca chciano stworzyć czystego bohatera.
W takim kierunku myśl idzie — obalić co zbyt wzrosłe, podnieść co nieznaczące... równość w mierności, realizm... śmierć ideałom.[1]

Mężów wielkiego poświęcenia, głosicieli prawdy, obrońców zasad nieśmiertelnych szukać byłoby próżnem, nie znajdziemy ich... Natomiast tych co poświę-

  1. „Precz z marzeniami!“