Strona:Józef Chociszewski - Bukiet pieśni światowych.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Żegnam was góry, żegnam doliny,
Po raz ostatni już może,
Choć wczoraj jeszcze z moją drużyną,
Wieczorną witałam zorzę.

I śpiew skończyła, gitara spadła,
Z brzękiem się struny ozwały,
A twarz cyganki jak lilia zbladła,
Dwie łezki z ócz się polały.



102.

Bywaj mi zdrowa piękna dolino,
Już ja do ciebie nie wrócę;
Nim na twój widok łzy mi popłyną,
Jeszcze ci piosnkę zanucę.

Zanucę piosnkę, spojrzę raz jeszcze,
Przypomnę chwile łaskawsze,
Bo ach przeczucie mówi mi wieszcze,
Że cię już tracę na zawsze.

Tu piłem słodycz z czary żywota,
Sam piołun został na spodzie,
Tu mi nadziei gwiazdeczka złota,
Błysła i zgasła o wschodzie.

Pocóż się przyda oglądać słońce,
Co wzrok ci jutro zaślepi?