Strona:Iliada3.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cóżkolwiek mu się zdarzy, śmierć iego szczęśliwa.        75
Lecz gdy poważna starca głowa, broda siwa,
Od psów iest splugawiona: kiedy pysk zgłodniały
Srogich zwierząt, trup iego rozerwie w kawały;
Nic nie masz nędznieyszego nad nędzę tak sprośną!„
Jęczał, i rwał włos siwy ręką nielitosną,
Ale Hektor stał, oyca prośbą niewzruszony.
Matka płacząca z drugiéy zaklina go strony,
Obnaża macierzyńskie łono, pierś odkrywa,[1]
I zlana obłitemi łzami, tak go wzywa:
„Hektorze, na to łono chciéy mieć względy winne![2]
Jeżelim niém koiła twe płacze dziecinne,
Pomniy na to! zlituy się! wniśdź w miasto niezwlekay!
Z murów mu się zastawiay, lecz sam go nie czekay.
Bo ieśli cię zabiie; ni ia, z którey łona
Wyszedłeś, drogie dziecię, ni posażna żona,
Nie opłaczemy ciebie na łożu pogrzebnym!
U naw Greckich psom będziesz pokarmem haniebnym!„
Tak prosili go z płaczem: ale ich zaklęcia
Niezdolne go od iego cofnąć przedsięwzięcia.
Choć zbliża się Achilles, niewzruszony stoi.
Jak wąż, gdy się trucizną ze złych ziół napoi,
Pełen iadu, przy swoiey iaskini się toczy,
A wszędzie obracaiąc zapalone oczy,
Niecierpliwy złość wywrzeć, czuwa na człowieka;[3]
Tak Hektor, pełen ognia, na mieyscu swém czeka:

  1. Okoliczność bardzo czuła. Nie łatwo powiedzieć, w czém więcéy Homer celuie, czy w malowaniu rzeczy wysokich, czy w wydaniu tkliwych uczuciów. Pryam w mowie swoiéy do Hektora, mówi tylko o nieszczęściach, które na iego familią i oyczyznę spaśdź mogą. Nie używa żadnych po-budek, tykaiących osobiście Hektora: boby tego walecznego męża obraziły bardziéy, niż skłoniły, Mówi iak oyciec oyczyzny. W Hekubie miłość macierzyńska, nad wszystkie inne względy przemaga, i mówi tylko o saméy Hektora śmierci, na którą się naraża.
  2. Uważmy, że Hektora sama Hekuba karmiła. Kobiety Greckie, ochraniaiąc swoiéy piękności, zaniedbywały tego obowiązku. To samo zapewne czyniły Troianki. Homer wspomina o mamce Astyanaxa, syna Hektora.
  3.  
    Qualis ubi in lucem coluber mala gramina pastus,
    Frigida sub terra tumidum, quem bruma tegebat,
    Nunc, positis novus exuviis nitidusque juventa,
    Lubrica convolvit sublato pectore terga,
    Arduus ad solem; et linguis micat ore trisulcis.

    Æneid: Lib: II. v. 471.

     
    „Jak na świetle wąż, zjadłych gdy się ziół napiie,
    „Którego ziemia długo zimnym szronem kryie,
    „Dzisiay świetny młodością, staréy zbywszy skóry,
    „Sliski grzbiet zwiia w kłęby, wznosi pierś do góry,
    „Zwrócon ku słońcu, miga troistym ięzykiem.