Strona:Iliada2.djvu/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I tarcze i przyłbice i silne oszczepy,        361
Blask, z nich idzie wysoko aż pod nieba sklepy.
Tym blaskiem upiękniona ziemia się rozśmiała,
A pod mężów stopami ięczy przestrzeń cała.[1]
W pośród zastępów, chciwy kurzawy i znoiu,
Wyprawia się ślachetny Achilles do boiu:
Gniewny, zgrzyta zębami, groźnym wzrokiem błyska,
Ból mu niewytrzymany w piersiach serce ściska:
Zapalon, ciężkie Troi gotuiący ięki,
Przywdziewa zbroię, dzieło nieśmiertelney ręki.
Na lekką nogę piękne obuwie zaciąga,
Które mocno haftkami srebrzystemi sprząga,
Nieprzebitym pancerzem piersi zabezpiecza,
Z ramion zawiesza ciężar ogromnego miecza:
Wziął i puklerz ozdobny, który ogniem błyskał,
I iako świetny xiężyc, blask daleko ciskał.
A iak błyszczy na górze ogień zapalony,
Maytkom, burzą w dalekie uniesionym strony,
I zbłąkanym na morza niezmiernéy krainie;
Tak blask z jego puklerza aż w obłokach ginie.
Ciężką przyłbicą czoło wspaniałe pokrywa,
Świecąc się nakształt gwiazdy, groźna kita pływa,
Na złotym hełmie złote wstrząsaią się włosy:
Zbroia kształtna i trwała na naytęższe ciosy.
Doświadcza iéy na sobie, czy ciału przystoi,
I czy będzie miał wolny ruch w tak ciężkiéy zbroi:

  1. Lukrecyusz musiał mieć to mieysce przed oczyma.

    Præterea magnæ legiones cum loca cursu
    Camporum complent, belli simulacra cientes,
    Et circumvolutant equites, mediosque repente
    Transmittunt valido quatientes impete campos,
    Fulgur ubi ad cœlum se tollit, totaque circum
    Aere renidescit tellus, subterque virum vi
    Excutitur pedibus sonitus clamoreque montes
    Icti, rejectant voces ad sidera mundi.

    Lib: 2. v. 323.

    „Gdy na polu ogromne rozwiną się roty,
    „Jazda liczna Marsowe udaiąc obroty,
    „Puszcza wolne wędzidła, śpieszą bystre konie,
    „Szybkim pędem szerokie przebiegaiąc błonie.
    „Wznosi się blask rzęsisty do górnych przestrzeni,
    „Cała ziemia iaśnieie tysiącem promieni.
    „Grzmi łoskot pod stopami mężów, a odgłosy
    „Odbiiane o góry, idą pod niebiosy.