Strona:Ignacy Krasicki-Bajki i przypowieści.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXVIII. JOWISZ I OWCE.


Naprzykrzały się bogom częstemi prośbami
Owce, chcąc wiedzieć, co się stanie z jagniętami.
Rzekł im Jowisz: Lepiej to dla was, że nie wiecie.
Ale kiedy koniecznie przyszłość dociec chcecie,
Godna kary ciekawość w uporze zacięta —
I was ludzie wygubią i wasze jagnięta. —
W ścisłym kręgu ciekawość naszą trzeba mieścić.
Wie niebo, co nam taić; wie, co nam obwieścić.


XXIX. ROLNIK.


Gospodarz, we dwójnasób chcąc zyskiwać z roli,
Dobry grunt raz i drugi uprawił dowoli;
A chcąc nadto zyskować, sam sobie zaszkodził,
Zamiast zboża zszedł kąkol i chwast się urodził.


XXX. NOCNI STRÓŻE.


Małe złego początki wzrastają z uporu;
Zawżdy ludzi omamia płochy punkt horonu[1].
Miasto jedno w ustawnej zostawało trwodze,
Jędrzej, Piotr, nocni stróże, zawzięli się srodze.
Więc rozruch w domach, w karczmach, na każdej ulicy,
Piotra wójt utrzymywał, Jędrzeja ławnicy.
Za mężami szły żony, za starszymi dzieci,
Przeniósł się wreszcie rozruch od mieszczan do kmieci.
Wojna zatem, i oto przez lat kilkanaście
Piotr krzyczał: Gaście ogień; Jędrzej: Ogień gaście.


XXXI. FILOZOF.


Zaufany filozof w zdaniach przedsięwziętych,
Niewierzył w pana boga, śmiał się z wszystkich świętych;
Przyszła słabość, aż mędrzec, co firmament mierzył,
Nie tylko w pana boga, i w upiory wierzył.


  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – honoru.