Strona:Ignacy Baliński - Do starego pokolenia.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
8

Żeby na święte ojczyzny ognisko,
Dorzucić także swoją wiązkę drzewa,
Kiedy mu w sercu, głowie, gra i śpiewa
Ta wiecznie świeża, wielka pieśń młodości
Ta pieśń potężna, wzniosła, czasem dzika
Co po wsze czasy aż do szpiku kości
Każdą pierś młodą choć chwilę przenika,
Ta pieśń wspaniała o szczęściu ludzkości
O bractwie ludów, wolności, miłości!...
Ach! czy wy wiecie, co się w sercu dzieje,
Gdy młodzian wszedłszy na życia koleje,
Spostrzega nagle, że jego nadzieje
O przyszłych czynach i o przyszłych losach
Jeśli się spełnią — to chyba w niebiosach;
Że tu niewolno nawet szczęścia zażyć,
Skromnego szczęścia, żeby o nich marzyć.
Bo tu on zawsze jak owoc zatruty,
Z wszystkich najświętszych praw ludzkich wyzuty.
Przed nim zaparte wielkich czynów zdroje
Zamknięte pracy powszedniej podwoje.
I nawet lichych trudów marne znoje...

Chyba, że zechce w stepy iść, lub puszcze,
Iść gdzie skazańców dzikie wyją tłuszcze.
Gdy mróz i pustka krew mu lodem ścina,
Gdzie się o wszystkiem swojem zapomina,
Gdzie trzeba szukać nowych, obcych bogów,
Żyć i pracować śród wrogów dla wrogów,
Gdzie go tak wyżre rdza, zczerni gnilizna,
Że go już matka rodzona nie przyzna...

A jeśli, jeśli na ojczystej ziemi,
Do jakiej taczki przykuć się pozwolą,
Że pozostanie nadal między swemi
I swoją dolę złączy z kraju dolą.
Ach! czy wy wiecie, czem jest taka taczka?
Wiecie! wy także ciągnąć ją musicie.
Tych z was, dla których los zostawił życie,
Ni rozpędziła po świecie tułaczka,
Także do strasznej taczki tej przykuto,
Lecz dla was ona karą jest, pokutą,
Za jedną chwilę nadziei szalonej,
Za jedną chwilę szalonej rozkoszy,
Gdyście się nagle jak tur powalony,
Co psiarni zgraję niespodzianie płoszy,
Zerwali z ziemi i gwałtownym ruchem
Wstrząsnęli więzów żelaznych łańcuchem.