Strona:Ignacy Baliński - Do starego pokolenia.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
11

I przed historyi skarżyć trybunały,
By się wraz z wami oburzał świat cały!
A gdy wam bole serce rozpierały,
To nad mogiły ojczystej kurhanem,
Ze słodką liną, tęsknym teorbanem,
Mogliście płakać, szukać ukojenia
W łzach, co są nieraz ulgą dla cierpienia,
I w snach o sławie dawnego istnienia. —
Ach! wyście mogli złudne mieć nadzieje,
Że wyzwolenia dzień już może bliski,
Że zorza szczęścia wkrótce zajaśnieje.
I tą nadzieją silni, wyście spiski
Knuli tajemne, aż nagłym wybuchem,
Gdyście wstrząsnęli niewoli łańcuchem,
To walcząc na śmierć z nadzieją rozpaczy,
Jak walczą słabi z falangą siłaczy,
Pięścią o kulę, a o bagnet nożem. —
Wyście umierać mogli!
— My nie możem!

Tak! my nie możem dziś, nie mamy prawa
Rycerską śmiercią od kuli i stali
Umierać, jaką wyście umierali.
Bo dziś inaczej stoi kraju sprawa.
Wyście bronili jeszcze praw narodu,
I jako naród biegliście na grodu
Zniszczone mury, by pierś swą nadstawić
By stu ofiarą tysiąc innych zbawić.
Ale nas wróg już osaczył tak szczelnie,
Że bronić musi, każdy z nas oddzielnie
Swojego domu, swojego ogniska,
Uczuć i myśli, imienia, nazwiska.
Tak, że dziś każda polska pierś warownią,
Co sama musi świętej sprawie służyć,
Sama być strasznych walk i bitw widownią,
A której poddać niewolno, ni zburzyć!
A więc nie dla nas dziś zwodnicze błyski
Złudnych nadziei, co choć miłe duchem,
Lecz nad przepaści brzeg prowadzą ślizki,
Ku samobójczym skłaniając wybuchom!
Nie dla nas jęki, skargi, narzekania. —
To broń zabójcza! — i dziś tylko szkodzić
Może jęk każdy, co rany odsłania,
Wzkazuje miejsce, gdzie wróg ma ugodzić.
I łzy nie dla nas, co ulgę przynoszą,
Lecz miękczą serca tych, czyją twarz roszą,