Strona:Ignacy Baliński - Do starego pokolenia.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
10

I wątpić każe, kiedy z nagłą siłą
Wstecz rzucim okiem, że się coś zrobiło.


∗                              ∗

I czyż wam jeszcze dziwić się należy,
Że szyderstw zgrzyty słychać śród młodzieży.
Wszakże szyderstwo, — jedną z naszych broni.
Która od zguby i zgnilizny chroni.
Ten tylko bowiem z przekonaniem szydzi,
Kto czemś się brzydzi, czegoś nienawidzi.
A lepiej może szydzić ze wszystkiego,
Niźli nie szydzić z podłego i złego!
Gdyż bądźcie pewni, że każdy szyderca
Ideał jakiś kryje w głębi serca,
I że, jak iskra w popiołach — w tem łonie
Które nienawiść pali, — miłość płonie,
A dziś nam obu, jak desek zbawienia,
Trzeba by chronić, nietylko istnienia,
Ale czci własnej, własnego sumienia.


∗                              ∗

I wy pytacie: „Kto skrzydła zapału
„Podciął wam młode orły i sokoły.
„Czemu, jak u nas za młodości szału
„Nie tryska w koło śmiechów dźwięk wesoły?“
O! ja się dziwię, że my tak żyjemy,
Że my się jeszcze choć czasem śmiejemy.
Kiedy za każdem drgnieniem naszych skrzydeł
Ranią nas klatek druty, więzy sideł,
Kiedy tak w koło dzieje się ohydnie,
Że nieraz ziemia i świat cały brzydnie,
I runąć bierze chęć do jakiejś głębi
Zdala od życia, co tak strasznie gnębi!...


∗                              ∗

O! wy szczęśliwsi byliście za młodu,
Stokroć szczęśliwsi! wyście posiadali
Resztki przynajmniej świętych spraw narodu,
Które w rozbiorów ocalały fali.
Jeszcze wam świecił łuny blask zachodniej,
I nocy czarnej mogliście urągać,
Z przekleństwem dłonie ku wrogom wyciągać,
Świat cały wzywać na świadectwo zbrodni,