Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

brutalnego egoizmu, zapomnienia obowiązku, lekkomyślności, lub innych niskich, złych instynktów. Cóż ma z tem wszystkiem wspólnego taki Theo Bodenbach?
Panowie decydujecie o życiu i wolności oskarżonego, a pewny jestem, że żaden nie może potwierdzić pytania. Trzeba się wmyśleć w wydarzenia dnia zaślubin Elżbiety Lehndorff z Erno Szalayem, by odczuć stan duszy nieszczęsnego Bodenbacha, podczas trzech godzin m ałżeństwa ukochanej. Nie było mowy o spokojnej rozwadze, logicznem myśleniu, a niezdolny do tego, szarpany szaleńczą trwogą i rozpaczą, nie mógł, oczywiście normalnie myśleć. Wiedział jedno tylko, mianowicie, że nie dopuści, by kobieta nad wszystko w świecie umiłowana stała się bezwolnym łupem człowieka, w którego objęciach zostanie zbeszczeszczona, zezwięrzęcona i zamordowana duchowo.
Toteż głęboka nienawiść, i wzgarda, jaką żywimy wszyscy względem hyen socjalnego pobojowiska, wyzyskiwaczy nędzy, ludzi korzystających z naszej niedoli, obdzieraczy zwłok, szachrajów, lichwiarzy i szantażystów, powtarzam,