Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

głos prokurator, celem wygłoszenia swego plaidoyer.
Przez całą godzinę, w sposób potrosze nudny przedstawił raz jeszcze rzecz całą, podkreślając, że dokonano zbrodni strasznej, która wywołała wyrzuty sumienia samego mordercy, tak, że pod ich wpływem wrócił z wielkiej dali na miejsce czynu.
— Czcigodni panowie przysięgli, — zakończył — nie wolno wam traktować oskarżonego łagodniej, niż on sam to czyni. Macie tylko odpowiedzieć na pytanie, czy Erno Szalay został zamordowany przez Thea Bodenbacha, czy me. Litość wasza, panowie byłaby złowrogą, zwłaszcza, teraz właśnie, gdy wszystkie czcigodne, przekazane tradycją pojęcia moralne chwieją się. Nie przeczę wcale, że mam dla oskarżonego pewną sympatję, atoli nie mogę żadną miarą przyznać komuś prawa mordowania, dlatego że kocha żonę innego. Morderstwo zostało popełnione i musi nastąpić kara.
Obrońca zabrał głos, w sali zapadła znowu cisza głęboka, a przysięgli patrzyli przedsię w zadumie głębokiej.