Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W końcu nastąpiło to, co przeczuwał w męce nieopisanej Bodenbach. Widząc desperackie położenie swoje, pod wpływem strachu przed ubóstwem, nędzą nawet, opanowana gorącą troską i rodziców, chcąc im zapewnić beztroską starość, a młodszej siostrze przyszłość, gdy nie było innego wyjścia, sprzedała się poprostu osławionemu już, wstrętnemu, niekulturalnemu i niewykształconemu Erno Szalayowi.
Potem, wśród śmiertelnej ciszy, jaka zaległa salę, jął oskarżony mówić o wypadkach dnia zaślubin.
— Będąc w kościele, gdy Elżbieta, z trudem, wśród niepojętej udręki, wyrzekła w końcu sakramentalne: tak, nie miałem jeszcze zamiaru wystąpić z gwałtowną interwencją. Oszołomiony wróciłem do biura, by przedsięwziąć naglące przesłuchanie złodziei kolejowych. W duszy mej szalała burza, a myśli przewalały się, jak chmury.
Nie wiem zgoła co się działo w mózgu moim 1 dziś określić nie mogę w jakim momencie powstał we mnie plan zabicia Szalaya, dla ratow ania dziewczyny, ponad wszystko kochanej i wy-