Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kupił i przystał na niezwłoczne spotkanie bez świadków w jego gabinecie. Resztę możesz sobie łatwo wyobrazić. Gdyśmy byli sami, poprosiłem, by otworzył kasę, a podczas gdy to czynił, strzeliłem mu od tyłu głowy z mego pistoletu służbowego. Potem, dla symulowania rabunkowego morderstwa narobiłem nieładu w zawartości kasy i wyszedłem bez przeszkody.
Aż do tej chwili działałem, jak przez sen i dopiero po paru godzinach przyszło mi jasne uświadomienie czynu. Nie czułem żalu, ni wyrzutów sumienia, natomiast opanowało mnie zawstydzenie wielkie.
Wszakże zamordowałem podstępnie człowieka bezbronnego! Cała okropność tego faktu ścigała mnie odtąd i nie mogłem się pozbyć wrażenia, mimo sto razy powtarzanych wywodów logicznych, że stało się to wyłącznie dla ocalenia ciebie, a po takiem Erno Szalayu nie będzie luki w świecie. Ocaliłem cię istotnie, ale za jaką straszną cenę!
Usunąłem wprawdzie z twego życia tego potwora, ale wziąłem na ramiona brzemię zbrodni ciężkie bardzo, które już nigdy uciskać nie