Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale czegoś ważniejszego jeszcze dowiedział się Bodenbach od handlarza cygar. Oto Mackeena traw iła żądza gry w totalizatora. Gdy tylko w „Belmontparku" rozpoczęto wyścigi konne, nie brakło na żadnym z nich Mackeena.
Studjował on z wielką skrupulatnością wszystkie pisma sportowe i przegrywał dolar po dolarze znaczną część dochodów swoich. Aż do niedawna, nie miał Mackeen w Nowym Jorku żadnych krewnych, ale w czasach ostatnich przybył tu, również z Chicago kuzyn jego. Kuzyn ten, którego nazwiska handlarz nie znał, mieszkał w Broklinie.
Bodenbach zamierzał już opuścić sklep, gdy nagle coś mu przyszło na myśl.
— Wszakże sezon wyścigowy jest właśnie w pełni? Czy może odbędą się jutro jakieś interesujące wyścigi?
— Jesteś pan, widzę, wielkim frycem jeszcze, — zaśmiał się handlarz — inaczej wiedziałbyś napewno, że właśnie jutro nastąpi słynny bieg trzylatek, imienia Vanderbilta. To coś niesłychanego, mówię panu. Dwadzieścia koni, ceonajmniej stanie do startu!