Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potem zaś, przywoławszy dzwonkiem lokaja poleciła nie anonsować nikogo.
Leidlich zaczął wypowiadać słowa, wyuczone na pamięć. Rozmowa trwała blisko pół godziny, poczem Leidlich wyszedł zupełnie oszołomiony, z cerą koloru sera, zwisającymi głęboko na czoło włosami. Był tak dalece nieprzytomny, że gdyby nie lokaj, który pobiegł za nim, oddaliłby się bez kapelusza i płaszcza.
W salonie została Elżbieta pół żywa, z szeroko rozwartemi oczyma, przyciskając oburącz bijące młotem serce, zaś taksówka wiozła w stronę miasta człowieka złamanego wewnętrznie, w którego duszy wrzał wstyd, wściekłość i rozpacz.
Dotarłszy do domu dostał Leidlich ataku szału. Piana wystąpiła mu na usta, oczy nabiegły krwią, skakał po pokoju jak żbik ranny, chwyciwszy sznur port jery zrobił pętlę i założył ją sobie na szyję. W godzinę potem, gospodyni znalazła zwłoki, wiszące u haka obrazu.
Wyczytawszy nazajutrz, że Leidlich, prawdopodobnie w przystępie obłędu położył kres życiu swemu przez powieszenie, nie przestraszyła