Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się wcale, ani zdziwiła Elżbieta. Z wyrazem ulgi przesunęła dłoń po pięknem, alabastrowem czole, szepcąc do siebie:
— Droga moja wytyczona jest teraz jasno. Odnalazłam siebie i muszę szukać Thea, dopóki go nie znajdę.