Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niedługo jednak jął generał z niechęcią potrząsać głową, bowiem wcale nie gustował w towarzystwie, jakie zapełniało wspaniałe komnaty. Elżbieta na stałe znieść nie mogła panów i dam z doby ubiegłej, którzy żyjąc bezczynnie, narzekali tylko ciągle na czasy nowe. Nie czyniąc przeszkód rodzicom w zapraszaniu starych znajomych, wprowadzała w towarzystwo osoby nowe, współczesne, nie zawsze wolne od zarzutu.
Była jej w tem bardzo pomocną siostra, Ellen, która utrzymywała nadal stosunki z Koritschonerami i ich całą sferą. To też widywało się u Elżbiety, obok ludzi, jak hrabia Thunwald i Helmut Petermann, osobniki egzotyczne z Zachodu i Południa, młodych bankierów, królów przemysłu, posłów socjalistycznych, pisarzy i malarzy, słowem cały nowy Wiedeń odzwierciedlał się w salonach Elżbiety Lehndorff.
Niewiadomo, czy Elżbieta czuła się szczęśliwą. Gdy wieczór otaczano ją zewsząd, słynna artystka siedziała przy fortepianie, służba w liberji roznosiła bez szmeru potrawy na srebrnych tacach i wnoszono ciągle nowe wiaderka z lodem, z którego sterczały złote głowy flaszek