Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dzień ten miał przynieść Elżbiecie dalsze jeszcze podniecenia. Po śniadaniu napisała do Helmuta Petermanna w sposób życzliwy, serdeczny niemal, odmawiając mu ręki swojej. Drugi list, skierowany był do Thea Bodenbacha.
— Theo, nie widziałam już pana od pół roku i tęsknię za pańską przyjaźnią, oraz głębokim, mądrym poglądem na świat. Podkreśl pan grubą kreską wszystko, co leży poza nami i przybądź do mnie. Jeśli postanowimy oboje nie mówić ni słowa o przeszłości, ale ciągle wyłącznie o chwili bieżącej i tem co nastąpi, to przyjaźń nasza stałaby się na nowo taką, jaką była ongiś. Przybywaj Theo, potrzebuję cię!
Elżbieta wysłała list umyślnym do prezydjum policji, a zanim upłynęły dwie godziny trzymała już odpowiedź w drżących rękach.
— To niemożliwe, Elżbieto! Przeszłość wygasić się nie da... Nie mogę pani dać wyłącznie przyjaźni, gdyż kocham cię dziś bardziej, niż kiedykolwiek. Życie moje stało się puste i bez treści, gdyż wypełniasz je całe, a być z tobą nie mogę. Przekraczałoby siły moje pożądać cię, a zresztą nie wolno mi! Proszę, nie zwalczaj pani