Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— W czasach dzisiejszych nie odgrywa roli równość pochodzenia, ani też wykształcenie, ale wyłącznie tylko pieniądze. Ano, pod tym względem wybór był nader szczęśliwy! Coprawda, nie sądzę, by moja Regina zdecydowała się...
Pozostało tajemnicą na coby się nie zdecydowała Regina, która z godnością dźwigała mały garb na plecach, bowiem w tej chwili wrócił od telefonu nieco zmieszany Erno Szalay.
— To coś okropnego, coś strasznego! — oświadczył — Muszę oto teraz zejść do mego biura. Przybędzie pewien pan, któremu muszę poświęcić chwilę krótkiej rozmowy w sprawie ważnej, nie znoszącej zwłoki. Będzie tu za pięć minut, a w ciągu dalszych pięciu minut załatwię się z nim.
Mimo tych słów swobodnych drżała dłoń Szalaya, gdy gładził Elżbietę po ramieniu, mówiąc: — Wszakże nie jesteś, złota moja, oburzona tę drobną przeszkodę? Gdy wrócę, zostanie nam jeszcze kwadransik miłej rozmowy z gośćmi, a potem przebierzemy się by popędzić w dal.
Wyszedł, nie zauważywszy zimnego, wro-