Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzie uważają za przyjaciela czarownic. Boję się, że to ciocia właśnie korzysta z ich szczególnej łaski, gdyż ciocia widzi to, czego nie widzi naprzykład Betty.
Pani Makmisz (nie posiadając się ze strachu).
Milcz! Milcz! Jaki strach! Korzystam z łaski czarownic! I możesz rzucać na mnie podobne oszczerstwo! O! Gdybym się nie bała ciebie dotknąć, drogo zapłaciłbyś mi za to!
Karol.
Jestem wdzięczny przyjaciółkom cioci, czarownicom, które przyczyniają się do tego, że ciocia tak mnie się boi.
Pani Makmisz.
Betty, Betty, wypędź go, gdzie chcesz! Nie chcę go ani widzieć ani słyszeć!
I pani Makmisz weszła po schodach do swego pokoju, wzięła swój szal, i wyszła, grożąc Karolowi pięścią.
Ten jednak promieniał z radości, jeki mu sprawiły papierowe djabły.