Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szczęśni nie wiedzą, dokąd zmierzają myśli moje. Nie martw się, ojcze, każ im przyjść wszystkim, ja zaś starym obyczajem wybiorę sobie małżonka.
— Stanie się, jak chcesz, córko! — rzekł ojciec.
Potem udał się do króla i uzyskał przyzwolenie by herold obwieścił w mieście:
— Za dni siedm odbędzie się zebranie wszystkich zabiegających o rękę Suprabhy, a ona sama wybierze sobie małżonka.
Dnia siódmego zebrali się pretendenci we wspaniałym ogrodzie ojca Suprabhy, ona zaś wjechała na wozie, dzierżąc w ręku żółtą chorągiew z portretem Buddy i śpiewając hymny ku czci jego. Wszyscy patrzyli zdumieni, czekając, co powie.
Rzekła im wreszcie:
— Żadnego z was nie kocham, nie sądźcie jednak, że gardzę wami. Miłość nie jest mi celem życia, chcę bowiem zostać mniszką Buddy. Udam się do parku jego, on mnie zaś nauczy prawa.
Młodzieńcy odeszli pełni smutku, a Suprabha została przyjętą do gminy wiernych i jako mniszka odznaczyła się gorliwością wielką.
Gdy wyszła pewnego dnia z parku, poznał ją jeden z dawnych zalotników i rzekł towarzyszom: