Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


— Porwijmy tę kobietę! Kocham ją dotąd i musi być moją!
Towarzysze przyklasnęli tej myśli i, otoczywszy Suprabhę, rzucili się na nią. Ale w chwili, gdy ją mieli chwycić, dziewczyna posłała myśl swą do Buddy i natychmiast została uniesiona w powietrze. Zbiegli się ludzie, Suprabha polatywała czas pewien ponad ich głowami, potem zaś majestatycznie spłynęła ku przybytkowi świątobliwych.
Szły ku niej okrzyki:
— O święta! Przez ciebie objawiła nam się potęga wiernych i potęga Buddy. O święta, było by niesprawiedliwością wielką, skazywać cię na znikome rozkosze miłości.



*   IV.   *


Król Prasenadżit miał córkę, imieniem Virupa, dojrzałą do małżeństwa, ale tak, niestety, brzydką, że żaden książę, ni wojownik nie chciał jej za żonę.
Otóż stało się, że przybył do Sravasti bogaty cudzoziemiec, imieniem Ganga, a król pomyślał:
— Człowiek ten nie widział dotąd córki mojej. Może nie odmówi? — zawezwał go tedy do pałacu.