Strona:Henryka Łazowertówna - Imiona świata.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

∗             ∗

Napęczniały kamieniami godzin
dźwigam dzień — zgrzebny worek na grzbiecie.
Trwa mozolna wędrówka... Aż mi noc wychodzi
naprzeciw.

Ma wilgotne, wątłe ramiona,
jak objęcia chorego kochanka...
Ale zasnę w nich słodko — zmęczona —
niepomna ranka...