Strona:Henryk Szuman - O społeczeństwie poznańskiem.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i napoju pod starą strzechą Piasta i Rzepichy. Przeciwnie, rośnie pod czerpiącemi ją dłońmi, wylewa się szerokiem kołem nad brzegi, zajmując coraz nowe i nowe warstwy społeczne. Ztąd wzrost oświaty w nowożytnych społeczeństwach, dającej się rozłamać na dwie wielkie odnogi: wykształcenia ogólnego i fachowego.
Pierwsze, to światło, dozwalające człowiekowi objąć wzrokiem ducha szersze widnokręgi, tłomaczące mu znaczenie własnej istoty i jej stosunku do świata — drugie to warunek konieczny w twardej drodze żywota, to broń w walce o byt, zaradzająca potrzebom jednostki, bogacąca ogół.
My obywamy się w obu kierunkach bardzo skąpemi dozami. Ciemnota nie jest u nas wyłączną własnością tylko ludu, ale zalega wszelkie warstwy naszego społeczeństwa. Z niej pochodzi zacięty kierunek zachowawczy naszego chłopa, każący mu trzymać się oburącz przestarzałych, przy dzisiajszym rozwoju rólnictwa zgubnych form gospodarstwa rolnego; jego wiara w gusła i zababony, w „uroki”, w „mądrych” i t. d., przyczyniająca się do strasznej śmiertelności dzieci wiejskich w pierwszych latach życia, i oddziaływająca zgubnie na stan zdrowotności u dorosłych; jego niezrozumienie spraw publicznych. Ona to przyczynia się potężnie do znanej niedojrzałości miejskich klas rzemieślniczych, objawiającej się zarówno pod względem fachowości jak w życiu publicznem. Ona wreszcie jest nieodłączną towarzyszką przeważnej większości naszej t. zw. inteligencyi zarówno miejskiej jak wiejskiej. I tu spotykamy zacięty konserwatyzm, zaskorupienie się w średniowiecznych poglądach o świecie i skrajnym katolicyzmie, brak znajomości nowszych kierunków piśmiennictwa swojego i obcego i sporo przesądów. Nie mniej charakterystyczną cechą naszej inteligencyi stanowi zadziwiająca w obec ogromnego rozwoju nauk medycznych w ostatnich dziesiątkach lat skłonność do leczenia się „Knajpem” i homeopatyą!
Nasi panicze ze wsi rzadko cieszą się powodzeniem w szkołach publicznych. Wielu z nich dobija z trudem skołataną nawą do bram zapewniających im skróconą służbę wojskową — i syci sławy powracają na wieś ojczystą. A jako niegdyś starożytni Grecy, uniosłszy