Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Szuman - O społeczeństwie poznańskiem.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rządu narodu i wszystkie, z wyjątkiem Rosyi, dotąd despotycznie rządzonej, mniej więcej zwycięsko zmianę tę przeprowadziły lub dziś jeszcze przeprowadzają. U nas trwała potęga, bogactwo i zdrowy rozwój społeczny tak długo, póki wisiała nad nami żelazna ręka absolutnego monarchy. Z chwilą, kiedy naród zaczyna rządzić sam sobą, poczynają też kiełkować główne przyczyny naszego upadku: indywidualizm, nie dający się podporządkować ogólnemu dobru — wybujanie szlachty ze szkodą innych warstw społecznych, które zostają formalnie przygniecione i niedopuszczane do rozwoju — anarchja. Te przyczyny, do których dołączyć jeszcze można i z czasów późniejszych systematycznie i celowo przeprowadzone ogłupienie narodu przez jezuitów, zgotowały utratę naszej niepodległości. Jeżeli dziś skarzymy się, że nasze Poznańskie jest małym skrawkiem, któremu rozwój prawidłowy już tem samem jest utrudniony, to temu zaprzeczyć nie można, ale również zapominać nie trzeba, że do smutnej ostateczności rozbioru naszej ojczyzny sami przygotowaliśmy materyał. Zresztą utrudnienie rozwoju nie tłomaczy jeszcze zastoju zupełnego i cofania się, gdy ludzkość cała ogromnym, nieprzepartym prądem dąży naprzód. Nie łudźmy się, że siła tego prądu i nas zaprowadzi sama przez się bez wysiłku i pracy z naszej strony ku lepszej przyszłości. Społeczeństwa, nie idące naprzód, cofają się — masy wód, opierające się prądowi, wirem porwane, idą na dół.
Dzisiaj jesteśmy takimi samymi, jakimi byliśmy dawniej. Wybujały indywidualizm trawi i dziś nasze społeczeństwo ku szkodzie ogólnego dobra, jesteśmy pełni uprzedzeń kastowych, ciemni i przesądni, i jeżeli jeszcze coś do tego skarbu cnót narodowych dodać można, to zazdrość wzajemną przy najlżejszem powodzeniu, dewocyą i jej siostrę rodzoną, obłudę.
Piętno czasów nowożytnych polega na dostępności wiedzy dla szerokich kół społeczeństwa. Wyzwolenie nauki z więzów dogmatu, wolność słowa i myśli tak na wszechnicach jak w prasie zrodziła ten szeroki strumień wiedzy, z którego każdy pełną dłonią czerpać może, ile siły jego starczą, bez obawy, by dla innych zabrakło. Bo należy ona do tych cudownych zasobów, których zapotrzebowaniem wyczerpać nie można jak ongi jadła