Strona:Henryk Szuman - O społeczeństwie poznańskiem.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

starczają — o to nikt już nie pyta. I z tąd pochodzi, że nasze instytucye społeczne są nieraz synekurami dla niepomiernie wielkiej liczby swych dyrektorów, a ciężarami dla społeczeństwa. Wyrobiliśmy sobie już pewną rutynę i biegłość w wygłaszaniu szumnie brzmiących frazesów o dobru ogólnem, a na które łatwowiernych łapiemy — i obracamy potem ostatni grosz naszego społeczeństwa na życie wygodne dla siebie. Zawiedzionej zaś publice pokazujemy dumne oblicze już nie dyrektora ale dyktatora — i zawiedziona publiczność, przygnieciona tą wielkością — milczy. Zdawałoby się, że to z naszych „podpór społeczeństwa” zebrał Shakespeare materyał do swych słynnych słów „modlą się oni do publicznego dobra, które nazywają świętem; albo raczej modlą się na niem, bo jeżdżą po niem wszerz i wzdłuż i obracają je na bóty dla siebie.” —
W braku uniwersytetu i na podstawie stosunków wyżej opisanych ruch naukowy nie znajduje u nas podniety i zastój na tem polu jest rodzajem smutnej ale nieuniknionej konieczności, z którą się liczyć musimy. Trudniej już pojąć, dla czego pośród członków zarządu jedynego towarzystwa naukowego, jakie posiadamy, zasiadają ludzie, mający o nauce wyobrażenia równie dokładne, jak autor niniejszej rozprawy o wierzeniach religijnych panujących na Marsie. U nas wystarcza szumnie brzmiący tytuł!
Nasze pisma poznańskie zamykają się w ciasnem kole interesów klasy, której są przedstawicielami. Mamy pisma właścicieli ziemskich, duchowieństwa, mieszczaństwa, ludu; nie mamy organu, któryby stał na szerszej podstawie interesów całego społeczeństwa. Wszystkie mają jednakże pewną wspólną cechę: mniej lub więcej wyraźny koloryt ultramontański. Jedne milczą o zdrożnościach i nadużyciach, dziejących się wpośród nas, a że umieją milczeć z godnością i powagą — noszą więc nazwę: „pism poważnych;” inne piszą o nich o ile zachodzą w obozie przeciwnym, lub jeżeli wypowiedzenie prawdy popiera ich własny interes — i tych się nie czytuje lub czytuje ukradkiem. Dla tego nie ma wyrobionej opinji publicznej i dla tego uchodzi u nas wszystko, jeżeli występuje pod stosowną osłonką, choćby ona była tak przejrzystą jak tkaniny, któremi niegdyś