Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   87   —

większą zaciekłością, nie przeciw rewolucyonistom, ale przeciw patryotom narodowym, którzy rewolucyi nie chcą i którzy jedynie mają dość siły, by do niej nie dopuścić. Rozumiem, że to robi obca biurokracya, ale dlaczego wtórują jej w tem nasi patres conscripti?
Redaktor nałożył okulary, umoczył palec w herbacie szukając filiżanki, następnie podniósł ją do ust, popił i odpowiedział:
— Przyczyną tego jest ich większa ślepota i większy rozsądek.
— Proszę! — zawołał Świdwicki, któremu trochę zaimponowała ta odpowiedź.
A sąsiad z Zalesina, który słuchał chciwie słów dziennikarza, zapytał:
— Jakto, panie dobrodzieju? — nie rozumiem.
— Tak jest — odpowiedział redaktor. — Większa ich ślepota polega na ciaśniejszym widnokręgu, na braku zdolności spojrzenia w dalszą przyszłość, w te czasy i te wieki, które dopiero nadejdą, i dla których sto razy większe znaczenie ma, żeby wielki Znicz nie zagasł — niż drobne doraźne korzyści. Trzeba mieć czucie przyszłych dziejów, a oni tego nie mają. Oni są trochę jak Ezaw, który odstąpił starszeń-