Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   88   —

stwo za garnek soczewicy. A nam nie wolno nic odstępować. Absolutnie nic! Natomiast, gdy chodzi o pojedyncze momenta, o stany i stosunki w danej chwili czasu, to oni są sto razy rozsądniejsi, zręczniejsi — robią daleko mniej błędów w szczegółach, i trzeźwiej patrzą. Mówię o tem zupełnie bezstronnie, ponieważ sam należę do bezpartyjnych.
— Którzy nie mają racyi ani w teraźniejszości, ani na przyszłość — wtrącił Świdwicki. — Zresztą zgadzam się, że różnica między realnym poglądem polityków, a uczuciowym patryotów i wogóle zapaleńców, leży w tem, że z politycznego umiarkowania można bić monetę — chociaż czasem fałszywą — ale zaraz, z uczuć zaś politycznych, zbyt gorących i gwałtownych — w przyszłości. Historya stwierdza to na każdym kroku, gdyż to, co lat temu sto, pięćdziesiąt, albo nawet dwadzieścia wydawało się, czy to politycznem, czy społecznem szaleństwem, dziś weszło w życie. I tak będzie w dalszym ciągu.
— Może być — rzekł Groński — ale to jest słuszne o tyle, o ile radykalizm pojęć lub furya uczuć nie przeradza się w teraźniejszości w wielki, a głupi doraźny czyn, jeśli bowiem tak jest, to dzieje się zbrodnia i rodzi się błąd,