Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   195   —

sobie z niczego sprawy, posiadają ten jakiś szlachetny instynkt, to jakieś wzniosłe poczucie, że miłość uszlachetnia wprawdzie wszystko, ale tylko wówczas, gdy jest wielką, gdy jest jedna na całe życie — i taką mają moc, taką głębię kochania, że do innej miłości nie są zdolne. — Ale gdy się taką znajdzie, to tylko Bogu na klęczkach dziękować — i po prostu w głowie mi się miesza na myśl, że za moją winę spotyka mnie nie kara, ale takie bajeczne szczęście. Może być, że jest na świecie więcej takich kobiet, które mogą człowieka uszczęśliwić, ale ja z tą jedną chcę być szczęśliwy; może jest więcej takich, które wszystko wokół siebie uszlachetniają i podnoszą, ale ja czuję, że przez tę jedną będę coraz lepszy. Wreszcie, jest to kwestya nie tylko mego szczęścia, ale i mego honoru...
Tu, złożywszy ręce, począł jej błagalnie patrzeć w oczy, poczem mówił dalej:
— To wszystko powierzam teraz w ręce mamy: całe moje życie, całą przyszłość i spokój mego sumienia i szczęście i honor.
A pani Krzycka wzięła go obu dłońmi za skronie i ucałowała w czoło.
— Mój Władku — rzekła — ja jestem stara kobieta i miałam rozmaite uprzedzenia, więc ci