Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   3   —

rych mieszkanki, przejęte widocznie ogólną nieprawomyślnością panującą w Jastrzębiu, sprzeciwiały się jednak rewizyi w sposób zarówno nieprawomyślny, jak dotkliwy. Ale ponieważ poszukiwania, mimo całej dokładności i inteligencyi, z jaką zostały przeprowadzone, nie dały żadnego pomyślnego wyniku, zabrano przeto we dworze sto kilkadziesiąt tomów książek, rejestra gospodarskie, całą prywatną korespondencyę gospodarzy i gości, fiszki kościane do gry w karty, dzwonek z Napoleonem, maszynkę do golenia się, barometr — i, mimo pozwolenia, jakie posiadał Krzycki, wszelką broń myśliwską, nie wyłączając strzelby, strzelającej korkiem, która była własnością małego Stasia. Sam Władysław byłby niechybnie aresztowany, jako »wspólnik« Laskowicza, gdyby nie to, że nadjechał doktór, który leczył kapitana na basedówkę, a zwłaszcza, gdyby nie depesza, którą zniecierpliwiony do ostateczności Dołhański pokazał kapitanowi przed wysłaniem jej do miasta. Była ona zaadresowana do wielce wpływowego generała W., z którym Dołhański grywał w klubie w »bridge’a« i zawierała skargę na brutalność i samowolę rewizyi. To ostudziło w znacznej części gorliwość kapitana i jego podkomendnych,