Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   2   —

w istocie rzeczy przybyły nie dlatego, że na właściciela Jastrzębia został wykonany zamach, ale w celu pochwycenia niebezpiecznego rewolucyonisty, niejakiego Laskowicza, który wedle najdokładniejszych informacyi, zebranych przez policyę, ukrywał się w Jastrzębiu, osłaniany powszechną zmową jego mieszkańców. Oświadczenie Krzyckiego, że w swoim czasie paszport tego Laskowicza odesłał do policyi i że Laskowicz, jeśli wyjechał z miasta, to musiał go odebrać — jak również zaręczenia wszystkich obecnych, że Laskowicza w Jastrzębiu niema, nie znalazły żadnej wiary. Władze były zbyt doświadczone i ostro kute, by podobnym bredniom uwierzyć i widzieć w nich co innego, jak »nieprawomyślność, brak szczerości i serdecznego wylania«. Poddano też najskrupulatniejszej rewizyi cały dom, począwszy od strychu aż do piwnic. Pukano w ściany, celem przekonania się, czy niema w nich tajnych kryjówek. Szukano wśród sukien i bielizny damskiej, w piecach, pod dywanami, w szufladach i pudełkach od pastylek z fenacetyną, które woził ze sobą Groński, nakoniec w zabudowaniach dworskich, w żłobach stajennych, w centryfudze od mleka, w maźnicach ze smołą, a nawet w ulach, któ-