Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/301

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   293   —

czy Dołki, lecz coś około czterech milionów franków.
— Miałeś taką sposobność?
— Jak mnie tu widzicie. Zdarzyło się w Ostendzie jedno stare belgijskie czupiradło, owdowiałe po fabrykancie konserw i mające gotówką kwotę jak wyżej, które chciało wyjść za mnie — i to na poczekaniu.
— I co?
— I nic. Pamiętam, co mi powiedział Cześ Birkowski, który bawił wówczas w Ostendzie: »Rób, powiada, interes, w najgorszym razie dwa miliony zostawisz babie i puścisz ją kantem, a dwa miliony weźmiesz sam i będziesz się bawił jak król«...
— A ty co na to?
— A ja na to powiadam tak: Jakto, ja miałbym dawać z moich własnych, krwawo zapracowanych pieniędzy dwa miliony brzydkiej i starej babie? — za nic!« — A teraz myślę, żem dla konceptu puścił fortunę, i że mogą przyjść czasy, w których będę się miał do odstąpienia »z powodu zwinięcia interesu« za mniejszą cenę.
Groński i Władysław poczęli się śmiać, lecz Dołhański, który mówił z większą goryczą, niż przypuszczali, ruszył ramionami i rzekł: