Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   134   —

trudności władca uznał nawet, że to jest ubranie, jeśli nie całkowicie, to przynajmniej pod pewnym względem bardzo praktyczne, a przedewszystkiem nadzwyczaj efektowne.
— Dobrze — rzekł, śmiejąc się, Groński — ale co to ma za związek z tem, o czem mówiłem poprzednio?
— Większy, niż się zdaje — odpowiedział Dołhański — albowiem faktem jest, że rozmaici Słowianie gotowi są tak nosić wolność, a nasi socyaliści tak socyalizm, jak ten murzyński król tę europejską koszulę.
To rzekłszy, schwytał na nowo monokl okiem i oświadczył, że ponieważ w cnotliwym Jastrzębiu i z takimi kompanami nie może być mowy o nocnej »partyjce«, przeto żegna towarzystwo i idzie spać. Za jego przykładem poszli Groński i Krzycki. Władysław wziął lampę i począł świecić gościom, ale na schodach zwrócił się jeszcze raz ku nim z twarzą, na której malował się zły humor i rzekł:
— Niech też dyabli porwą i to, że te wszystkie awantury przychodzą wówczas, gdy w Jastrzębiu mamy takie miłe kobiety!
— Strzeż się — odpowiedział Dołhański — i wiedz, że nic się nie ukryje przed mojem