Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mentami; długo grali, śpiewali i tańczyli przed pałacem(!?). Wieczorem ogród był iluminowany. Na drzewach było rozwieszonych mnóstwo świec w różnokolorowych szklanych lampkach, tysiące lamp różnych form sprawiały cudowne wrażenie, prawdziwy obraz Peri (raju). Po wieczerzy siedliśmy do powozu, aby przejechać się po ogrodzie i po mieście. Miasto było także uiluminowane i wszędzie rozwieszone flagi perskie(!?) i rosyjskie. Wróciliśmy do pałacu, w którym jest kilka komnat nazwanych chińskiemi dlatego, że na suficie przedstawiony widok jednego z miast chińskich. W jednej z sal stoi marmurowe wyobrażenie kobiety w kasku na głowie, a na kasku orzeł czy jastrząb, spod kasku spływają włosy (zapewne posąg Grabowskiej?). Miasto Warszawa bardzo ludne i ożywione, liczy więcej niż 250,000 mieszkańców. To chrześcijańskie królestwo wyznaje wiarę katolicką; zresztą jest dużo i żydów. Połowa miasta napełniona jest żydami, a w rosyjskiej Polsce żydów dwa kurury (kurur po persku 500,000). W drodze z Petersburga do Warszawy, czyli stolicy Lechistanu, przejeżdżaliśmy przez następujące prowincje i miasta niegdyś należące do Lechistanu: Psków, Witebsk, Kowno, Wilno, Grodno i Warszawa.
Nazajutrz, dnia 26 miesiąca Dżemadi El Ewret. Zatrzymaliśmy się w Warszawie. Rano deszcz padał; nie zważając na to wyszliśmy do ogrodu, pełnego prześlicznych kwiatów, który nam się wydał czarującym. Pałac belwederski, dawniej siedziba lechistańskich padyszachów, także otoczony jest parkiem; mie-