Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stwa Dąbrowskich, bo każdy ma swoje własne kłopoty. Autor jest człowiekiem rozsądnym; nie ma w jego powieści nic krzykliwego, ale rozsądek nie jest talentem, gdybyśmy zaś na usprawiedliwienie powieści powiedzieli, że wieczory zimowe są bardzo długie i że podczas nich lepiej czytać cośkolwiek, niż nic nie czytać, autor nie byłby nam zapewne wdzięczny za taką obronę.
Do kategorii rzeczy powszednich w beletrystyce zaliczamy także pamiętniki: Ze wspomnień żołnierza. Są one pisane tak sobie, dość poprawnie, miejscami dość żywo, czasem dość zajmująco, czasem dość nudnie, w ogóle dość miernie. Takie rzeczy zyskują niezmiernie, gdy się je opowiada prywatnie, ale w druku tracą na wartości, bo brak im tego czegoś, co dzieło prawdziwego talentu odróżnia od tysiąca innych. Autor jeździł do Wenecji, widział gołębie na placu św. Marka, potem był oficerem austriackim, stał garnizonem tu i owdzie, czasem się bawił, czasem nudził, jeździł w okolice, zabierał znajomości na Węgrzech i zwiedzając ciekawe miejsca, notował sobie podania do różnych starych zamków, skał i rzek przywiązane. Podania takie bywają czasem nader zajmujące, zwłaszcza gdy się zna miejscowość, a czasem nader poetyczne, zwłaszcza gdy się je umie opowiedzieć w sposób niepowszedni. Tego jednak ostatniego „zwłaszcza“ brak autorowi. Samo życie oficerskie, znajomości w Węgrzech i w Czechach mało mają interesu. Autor nie powinien zapominać, że dla niego są to wspomnienia — dla czytelnika rzeczy obce i obojętne. Trzeba się zawsze stawiać w położeniu czytelnika, takie bo-