Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Niechby taki upominek był oznaką pamięci dla zmarłych, a przykładem dla tych, którzy pójdą w ich ślady.

Jeżeli uznacie moję myśl za godną ogłoszenia w waszem piśmie, to raczcie to uczynić.
Na początek załączam mój „grosz wdowi“ w tem przekonaniu, że moja propozycja znajdzie odgłos mianowicie w naszem Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych, i że którykolwiek z naszych rzeźbiarzy podejmie się tej wdzięcznej pracy.

Z rzetelnym szacunkiem i przyjaźnią, wasz całem sercem
T. I. Rola.

Przy liście otrzymaliśmy rs 2, do których dołączamy na tenże cel rs 10.

∗             ∗

Na zakończenie wypada nam wspomnieć jeszcze o dwu popisach, które się w tym tygodniu odbyły. Miło jest posłuchać dobrej muzyki, i p. dyrektor Kątski chciał w tym względzie jak największej liczbie osób dogodzić. Ale na nieszczęście, co zanadto, to niezdrowo, mówi przysłowie; a zdrowo nie musiało być w sali Resursy Obywatelskiej, gdy się w nią wtłoczyło za bezpłatnie rozdanemi biletami ze dwa razy tyle osób, na ile higiena, odciski, kapelusze itp. okoliczności pozwalają. W dodatku do szóstej wypełnialiśmy salę, czekając pół godziny na rozpoczęcie koncertu. Ze względu, że sam koncert miał trwać przeszło trzy godziny, można było przynajmniej zacząć punktualnie. Nie zmieniło to wprawdzie w niczem naszego pochlebnego zdania o wybornej orkiestrze, o bardzo wdzięcznej grze panny Buchard,