Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chodziła w wytartej sukni i za całą ozdobę posiadała wybladłą lila wstążkę. A więc musiała być jakaś siła, która ją od złego ustrzegła. »Na to — rzekł sobie Swirski — potrzeba dwóch rzeczy: wrodzonej czystej natury i uczciwej tradycyi. Niema wątpliwości, żem trafił na jedno i na drugie«.
I poczęło mu być między tymi ludźmi dobrze. Zauważył też, że w obu kobietach bieda nie zatarła śladów dobrego wychowania i tej pewnej wykwintności, która bije od wewnątrz i wydaje się czemś wrodzonem. I matka i córka przyjmowały go jak opatrznościowego gościa, a jednak w ich słowach i obejściu znać było większą radość z poznania zacnego człowieka, niż z pomocy, jaką przynosił. Może te trzysta franków, które zostawiał matce, uchroniły całą rodzinę od wielu zmartwień i upokorzeń, a jednak odczuwał, że matka i córka jeszcze bardziej wdzięczne mu