Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szyciem lub nauczaniem, lecz lato, gdy życie obumierało w Nizzy, i gdy znikąd nie można było dostać zarobku, pochłaniało szuczupłe ich zapasy. Od dwóch lat stary żołnierz stracił całkiem władzę w nogach, często bywał chory, musiał się leczyć, a przez to było z niemi gorzej i gorzej.
Swirski, słuchając tego opowiadania, uczynił sobie dwie uwagi: najprzód, że pani Cervi gorzej mówi po polsku od córki. Widocznie staruszek, za czasów swej wojaczki, nie mógł poświęcać się tak kształceniu córki, jak się później poświęcał kształceniu wnuczki. Ale druga uwaga była dla Swirskiego ważniejsza. Oto pomyślał, że ta wnuczka, będąc tak śliczną dziewczyną, mogłaby zwłaszcza w Nizzy, na tym brzegu, na którym przewalały się rok rocznie próżniacze miliony, rozrzucać złoto pełnemi garściami, trzymać powozy, służbę i mieć wybijany atłasem buduar. Tymczasem