Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To znaczy, żeś pan postąpił ze mną niegodnie, nieuczciwie, nieszlachetnie, żeś pan nadużył mego zaufania, że to obraża mnie!
Fale krwi uderzyły na twarz Wilka; zamiast odpowiedzi, schwycił za cugle konia Lucy.
— Puść mnie pan, lub zawołam papy!
— Wołaj! Musisz mnie słuchać! Przy wszystkich i w imię wszystkich pocałunków pytam raz jeszcze, co znaczą twoje słowa?!
Wilk trząsł się febrycznie, a oczy jego rzucały błyskawice. Panna Lucy naprawdę przelękła się teraz pogróżki; wszak to ona pierwsza rzuciła się ongi na piersi Wilka
— Czego pan chcesz odemnie?
— Wyjaśnienia, coś pani myślała, zezwalając na uściski i pocałunki? czyś się bawiła ze mną? czy rozumiałaś, do czego to prowadzi? czy rozumiesz dziś, że to obowiązuje? — Czy brak ci serca, czy rozumu?
— Boże!..